Reklama

Najnowsze wiadomości

Styl życia2 czerwca 201212:30

"Widmo" w Rudach. Historia szpiegowska

0
Reklama

Historia na weekend. SB sformułowała dwie hipotezy. Według pierwszej była to próba nawiązania kontaktu zbiega z rodziną. Według drugiej działania wrogiego komunizmowi wywiadu. Historyk i archiwista Beno Benczew pisze o wieloletniej akcji "Widmo", jaką polska bezpieka prowadziła w Rudach.

Choć rzecz dotyczy podraciborskich Rud, tym razem nie będzie to historia o cystersach i ich opactwie, z którym kojarzy się ta malownicza miejscowość i którym poświęcona jest większość tekstów historycznych. Z kolei wszystkim bondologom - znawcom przygód agenta Jamesa Bonda "widmo" skojarzy się zapewne z tajną organizacją o tej nazwie, z którą zmagał się agent 007, a która raz za razem próbowała przejąć władzę nad światem. Jej szefem był złowrogi Ernst Stavro Blofeld z nieodłącznym śnieżnobiałym perskim kotem. Organizacja "Widmo" dla osiągnięcia swoich celów posługiwała się szantażem, przemocą i wywiadem. Właśnie to bondowskie skojarzenie jest bliższe prawdy. Bowiem pojawią się tu agenci, tajne hasła i funkcjonariusze Służby Bezpieczeństwa.

Wysyłamy list

W PRL poczta dochodziła do odbiorcy ze sporym opóźnieniem, a nierzadko adresat nie otrzymywał jej wcale. Po części było to spowodowane socjalistyczną organizacją pracy, jak i stosunkiem pracowników do swoich obowiązków, ale opóźnienia wynikały także z konieczności przeczytania listów przez pracowników tajnej policji politycznej komunistycznego państwa. Oczywiście bez wiedzy zainteresowanych. O fakcie naruszenia prywatności korespondencji informowano jedynie w czasie stanu wojennego, gdy na kopercie przybijano pieczątkę – ocenzurowano. Przeczytanie sporego procentu krajowej i zagranicznej korespondencji było kosztowne oraz wymagało niemało czasu, ludzi i środków. Wynikało to z potrzeby stałego kontrolowania i nadzorowania polskiego społeczeństwa w myśl leninowskiej zasady: zaufanie jest dobre, ale kontrola lepsza.

To co myśli i o czym pisze lud zawsze interesowało władze i pozwalało szybciej reagować na nastroje społeczne oraz skutecznie manipulować za pomocą propagandy. Ciekawsze fragmenty były dodatkowo fotografowane, robiono z nich odpisy itp., a najciekawsze listy włączano do teczek prowadzonych przez SB, bo przecież i tak odbiorca pomyśli, że poczta znowu gdzieś zawieruszyła przesyłkę. Listy, kartki itp. w momencie, gdy wpadały w ręce pracowników resortu spraw wewnętrznych generała Czesława Kiszczaka, nazywano dokumentami "W".

Pod koniec roku 1985 jeden z czytających cudzą korespondencję funkcjonariuszy zwrócił uwagę właśnie na jeden z takich dokumentów. List był w zwykłej, niczym nie wyróżniającej się kopercie. Jednak jego treść była interesująca. Autor, mieszkający w Niemczech Zachodnich Josef Gwozdz, powiadamiał Annę Janko z Rud koło Raciborza, że jej mąż Sylwester Janko znajduje się obecnie w Austrii w obozie dla przesiedleńców. Z kolei jego kolega nie miał tyle szczęścia i został zastrzelony w Czechosłowacji.

Esbeckie deja vu, czyli błąd Matrixa

Informacja ta została przekazana do Rejonowego Urzędu Spraw Wewnętrznych (Milicja i SB) w Raciborzu. Tam z zaskoczeniem skonstatowano, że podobna historia już raz się wydarzyła. Dziewięć lat wcześniej, w 1976 roku, Tajny Współpracownik SB o pseudonimie "Erwin" przekazał swojemu oficerowi prowadzącemu, iż w maju 1976 roku do mieszkającej w Nędzy rodziny Elżbiety Gilert przyjechali mieszający w Hanowerze krewni o nazwisku Firlaj (Fyrlaj?). Przywieźli wówczas ze sobą tajemniczą kopertę zaadresowaną do Zofii Janko na adres w Rudach, ulica Rybnicka. Krewni kopertę mieli otrzymać od Sylwestra Janko, który skądś dowiedział się, że jadą właśnie do PRL i będą blisko Rud. Dodatkowo poprosił ich o ustne przekazanie żonie, że żyje, że wraz z kolegą udało mu się przekroczyć nielegalnie granicę, ale jego towarzysz został zastrzelony na terenie Czechosłowacji. Aby spełnić prośbę Elżbieta Gilert, która otrzymała kopertę, skontaktowała się telefonicznie z pracownicą GS-u o nazwisku Rajter. A ta po sprawdzeniu przekazała, że pod tym adresem nikt taki nie mieszka, potwierdziła jednak, że na adres ten przychodzą przesyłki z RFN.

W roku 1976 podjęte przez SB działania nie doprowadziły do wyjaśnienia sprawy. Ustalono wtedy, że po roku 1945 osoba o nazwisku Janko nie mieszkała w Rudach, a przy wskazanej ulicy brak takiego numeru posesji. Próbowano wtedy przyjrzeć się sąsiadom mieszkającym w pobliżu owego rudzkiego adresu, to także nie przyniosło rezultatu. Skojarzono jednak, że trzy siostry, które mieszkały w Rudach, a nazywały się John, mogą mieć związek ze sprawą, lecz SB nie udało się tej informacji zweryfikować.

„Szpiedzy tacy jak my”

Po dziesięciu latach, w 1986 roku, SB sformułowała dwie hipotezy. W pierwszym założeniu była to po prostu próba nawiązania kontaktu zbiega z rodziną, w drugim – działania wrogiego komunizmowi wywiadu. Informacja w tym wypadku miała być ustalonym hasłem do nawiązania kontaktu ze szpiegiem lub tajnym hasłem do podjęcia przez niego uzgodnionych wcześniej działań wywiadowczych.
Ogromna machina będąca w dyspozycji reżimu PRL została wprawiona w ruch. Raciborska SB założyła Sprawę Operacyjnego Sprawdzenia o kryptonimie „Widmo”, którą prowadził porucznik Antoni Michalski, który podjął już działania w 1976 roku. Po nim, we wrześniu 1988 roku, przejął ją porucznik Edward Galiński. Nadzór sprawował szef raciborskiej SB Grzegorz Trojanowski.

Nie szczędzono czasu i kosztów, podjęto wiele „czynności służbowych” angażując zastępy ludzi do wyjaśnienia sprawy „Widmo”. Zaangażowano pocztę, Wydział „W” komendy wojewódzkiej i Biuro „W” MSW w Warszawie, w których zamówiono kontrolę korespondencji krajowej i zagranicznej niemal wszystkich osób pojawiających się w sprawie. Sprawdzano najważniejsze osoby w jawnych i tajnych materiałach, zaktywizowano osobowe źródła informacji (OZI), zlecono ustalenie autentycznych adresów w RFN i Austrii Sylwestra Janko i Józefa Gwozdzia, nawiązano współpracę z odpowiednimi wydziałami na szczeblu wojewódzkim i centralnym, postanowiono szpiegować osoby pojawiające się w sprawie i ich powiązania z krajami zachodnimi, sprawdzić w urzędach, czy nazwisko Janko, gdzieś się nie pojawia, sprawdzano przyjazdy i wyjazdy cudzoziemców i ich rodzin. Zwrócono się do Zarządu Zwiadu Wojsk Ochrony Pogranicza, czy nie mają informacji o sprawie i czy opisana ucieczka miała w ogóle miejsce, sprawdzano częstotliwość przyjazdów do kraju osób o nazwisku Firlaj i Gwóźdź. Zainteresowano się listonoszkami z Rud, rozważano werbunek jednej z nich oraz nawiązanie kontaktu z byłym TW „Erwin”, który przebywał już wtedy w RFN, ale często, pewnie w nagrodę za dobrą służbę, mógł przyjeżdżać do kraju bez przeszkód. Dodatkowo polecono sprawdzić go, w myśl wspomnianej leninowskiej zasady, w Departamencie I MSW, czyli w centralnej komórce zajmującej się tylko wywiadem. Na wszelki wypadek także „Erwinowi” i jego, zamieszkałemu w Raciborzu, bratu, założono inwigilację korespondencji.

Podejrzani są wszyscy

W kręgu zainteresowania SB znalazły się całe rodziny: np. Jadwiga Kowol; Erwin, Adelajda i Jolanta Nosiadek; Hildegarda Janocha; Alojzy, Hildegarda, Marcin Szendzielorz; Rudolf, Justyna, Eugeniusz Roter; Maksymilian, Krystyna, Kornelia, Stefan Palmer; Piotr, Irena, Ewa oraz Marek Bok; Zofia, Engelbert i Agata Masorz. Porucznik Michalski we wrześniu 1986 przyjął możliwość, iż Sylwester Bok może być osobą podszywającą się pod Sylwestra Janko. Być może doszedł do takiego wniosku na podstawie imienia, które nosili obaj mężczyźni? Jak już wspomniano SB „zainteresowała” się listonoszkami, które mogły być pomocne w tej sprawie. W styczniu 1986 roku SB przeprowadziła rozmowę z naczelniczką UPT w Rudach Urszulą Paprotny, która poinformowała, że zatrudnia 4 listonoszki. Były to Gertruda Hanusek, Renata Tarezoń, Aniela Grabowiec oraz Kazimiera Żyła. Nie wiemy, jak potoczyły się działania SB wobec pracowników poczty, ponieważ brak jest materiałów na ten temat. Odnaleziono do tej pory jedynie jeden wyciąg z informacji Tajnego Współpracownika „Brzoza”, który opisuje życie prywatne Kazimiery Żyły oraz opinie i sądy o niej i jej mężu wypowiadane przez mieszkańców Rud i powtórzone przez TW SB.

Życie pod nadzorem

Działania porucznika Michalskiego były wielokierunkowe. Jednym z nich było bliższe „przyjrzenie się” rodzinie Gilert. SB-ek odwiedził urząd gminy w Nędzy, by ustalić bliższe szczegóły dotyczące: małżeństwa Mikołaja i Elżbiety Gilert, ich córek Sabiny i Koryny oraz zięcia Jana Holony. Funkcjonariusz Antoni Michalski od pracowników Urzędu Gminy w Nędzy dowiedział się, że Gilertowie z córką Sabiną zostali nielegalnie w RFN pod koniec roku 1985, a ich dom otrzyma na własność córka Koryna Holona. Informacja o wybraniu przez tę rodzinę, jak się wówczas mówiło, wolności skłoniła inspektora Michalskiego do zaplanowania inwigilacji korespondencji rodziny Holona, a po uzyskaniu adresu w RFN – rodziny Gilert. Uzyskane dane potwierdził TW „Czesław”, któremu polecono zebranie informacji o Holonie. Odbył on kilka rozmów z sąsiadami i ustalił, że Holona posiada dwa budynki, jeden w Nędzy, a drugi w Zawadzie Książęcej. Zaś od samego Holony dowiedział się, że nie ma on zamiaru opuszczać granic PRL, a wyjechać mógłby jedynie czasowo. Raczej jego żona byłaby bardziej skłonna wyjechać na stałe, ponieważ ma tam rodziców, a on żadnej rodziny na Zachodzie nie posiada. Jeden z domów był ich własnością, a teraz, gdy teściowie przebywają w RFN, to oni się nim zajmują. TW odnotował również, że 2 tygodnie wcześniej przyjechał do Holonów samochód, audi - srebrny metalik z zachodnioniemiecką tablicą rejestracyjną z Hanoweru. Przybył nim wysoki blondyn, lat około 30-tu i wniósł do domu dwie paczki. Jak donosił TW, auto było zaparkowane około dwóch godzin i później już go więcej nie widział.

Porucznik Michalski „złożył wizytę” byłej pracownicy GS-u, pani Rajter, z którą w 1976 roku skontaktowała się Elżbieta Gilert, by odszukać Janko. Jakież musiało być jej zdziwienie, gdy funkcjonariusz zapytał ją o rozmowę telefoniczną sprzed 10 lat. Odpowiedziała mu, że nie przypomina sobie takowej i nie zna nikogo o nazwisku Janko. Jednak wrażenie, że SB zna i ma odnotowane rozmowy sprzed 10 lat, musiało być spore. Takie „historie” podtrzymywały mit funkcjonujący w tamtych czasach, że SB wie wszystko i nic się przed nią nie ukryje.

W międzyczasie kpt. Grzegorz Trojanowski zwrócił się do Oddziału Śledczego Zarządu Zwiadu Wojsk Ochrony Pogranicza w Warszawie opisując pokrótce sprawę. Żołnierze się jednak nie spieszyli. Po 9 miesiącach zniecierpliwiony szef raciborskiego SB ponownie skierował pismo do WOP prosząc o pilną odpowiedz, bez skutku. Kolejny monit wysłał w maju 1987 roku, a odpowiedź w końcu nadeszła w drugiej połowie miesiąca. Wcześniej zadzwonił do niego sam szef OŚZZ WOP pułkownik Stanisław Mroczkowski i przekazał, że jego służbie nic o tej historii nie wiadomo.
    
Nowy trop.

Nowe elementy do sprawy wniósł dopiero niezastąpiony, były już (czyli wyrejestrowany z ewidencji tajnych współpracowników SB), TW „Erwin”, z którym w 1987 roku rozmawiał Michalski. O dziwo bardzo dobrze pamiętał wydarzenia z 1976, a na dodatek, jak relacjonował, w późniejszych rozmowach z Gilertem dowiedział się, że tajemnicza koperta adresowana do Zofii Janko została doręczona nieznanej osobie przez dentystę z Rud. Były TW nie znał go jednak, ale scharakteryzował jako starszego mężczyznę, który mieszkał naprzeciwko stacji benzynowej w Rudach i około roku 1980 wyjechał do RFN. „Erwinowi” brakowało najwidoczniej donoszenia, bo jak odnotował por. Michalski w notatce ze spotkania, były TW chętnie rozmawiał także o innych sprawach. Szczególnie o byłych mieszkańcach Rud, świeżo upieczonych obywatelach RFN. Te informacje „Erwina” miały być zrelacjonowane w odrębnej notatce służbowej. SB nie nastręczyło żadnych trudności odgadnięcie kim był ów dentysta, już następnego dnia wiedziano, że to Eugeniusz Wyrwoł, który otrzymał zgodę na wyjazd stały w grudniu 1979 roku.

Komunizm upadł nim wyjaśniono sprawę

W analizie akt SOS „Widmo” porucznik Antoni Michalski streścił w 1987 podjęte działania oraz wnioskował o dalsze prowadzenie sprawy z uwagi na dużą rozpiętość czasu pomiędzy zarejestrowanymi faktami – sygnałami z RFN oraz na możliwość, iż sygnały te mogły być zakodowanym sposobem nawiązywania kontaktów przez zachodnie agencje wywiadowcze i jak pisał: wskazane jest dalsze rozpoznanie tej sytuacji. Porucznik SB sporządził jeszcze aneks do planu przedsięwzięć, w którym powtórzył znane już zamiary. Na uwagę zasługuje planowanie wykorzystanie nowego TW, który miał „dążyć do głębokiego rozpoznania” dentysty, którego podejrzewano o pośrednictwo w przekazywaniu informacji, miał się tym zająć TW „Henryk”. Planowano też podtrzymanie kontaktu z TW „Erwinem” oraz przeprowadzanie rozmów przy okazji przyjazdu mieszkających już zagranicą rudzaninów.

W trakcie prowadzenia sprawy, pod koniec roku 1988, przeanalizowano akta paszportowe Adelajdy i Jolanty Nosiadek, Hildegardy Janochy oraz Jadwigi Kowol i innych. Niewiele to wniosło do sprawy. Zresztą powoli system chylił się ku upadkowi i szukanie amerykańskich czy zachodnioniemieckich szpiegów przestawało mieć sens. Sprawa „Widmo” chyba siłą rozpędu trwała jeszcze w czasie zwycięskich dla opozycji wyborów z 4 czerwca 1989 roku. Działacze opozycji nazywani przez komunistyczną propagandę jeszcze nie tak dawno „agentami CIA” i osobami „sterowanymi przez wrogie Polsce ośrodki zachodnie” niespiesznie przejmowali władze.

SOS „Widmo” 5 września 1989 roku ostatecznie została zakończona, w czasie gdy Tadeusz Mazowiecki tworzył swój rząd i na niecały rok przed likwidacją SB. W końcowych fragmentach dokumentacji porucznik Edward Galiński pisał resortowym żargonem: „Odstąpienie od realizacji przedsięwzięć operacyjnych we właściwym czasie i migracja osób, które miały kontakt z tajemniczą przesyłką aktualnie eliminuje możliwość wyjaśnienia sensu nadejścia do Rud dwukrotnie tego typu przesyłki – korespondencji”. W tym samym dniu zastępca RUSW ds. SB w Raciborzu major Grzegorz Trojanowski wyraził zgodę na zamknięcie sprawy i przekazanie jej na półkę w archiwum SB w Katowicach. W ten właśnie mało spektakularny sposób zakończyły się poszukiwania szpiegów w podraciborskich Rudach.

Beno Benczew

Adres do korespondencji: rcbh@tlen.pl

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama

Najczęściej czytane artykuły

Aktualności30 czerwca 202408:27

Mieszkańcy śródmieścia skarżą się na plagę szczurów

Mieszkańcy śródmieścia skarżą się na plagę szczurów - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
38
opr. waw, fot. arch. redakcji
Reklama
Aktualności29 czerwca 202412:55

Stare samochody i motocykle na zlocie w Zabełkowie [FOTO i WIDEO]

Stare samochody i motocykle na zlocie w Zabełkowie [FOTO i WIDEO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Krzyżanowice:

Cyklicznej imprezie sprzyja w tym roku pogoda. Swoje maszyny pokazali głównie Polacy i Czesi. Przejazd zorganizowano na trasie pod zamek w Tworkowie.

(waw)
Aktualności1 lipca 202412:12

20-latka wjechała golfem w ogrodzenie

20-latka wjechała golfem w ogrodzenie - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. grupa Racibórz 112
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Kultura i edukacja29 czerwca 202400:06

NOC KULTURY II - Zda[e]rzenia NIEPOWTARZALNE w RCK

NOC KULTURY II - Zda[e]rzenia NIEPOWTARZALNE w RCK - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Racibórz:

Raciborskie Centrum Kultury zaprosiło wczoraj, 28.06., na drugą edycję wydarzenia pt. NOC KULTURY, czyli RCK OD KULIS.

(waw), J. Ptak
Reklama
Aktualności1 lipca 202409:05

Letnia Felga w Krzanowicach

Letnia Felga w Krzanowicach - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. Robert Ambroziewicz
Aktualności1 lipca 202410:31

Strażacy w akcji za hotelem przy Bosackiej [FOTO]

Strażacy w akcji za hotelem przy Bosackiej [FOTO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. FB/OSP KSRG Krzanowice, (greh), MK, grupa Racibórz 112
Reklama
Reklama
Aktualności1 lipca 202409:18

Kolorowo na raciborskich bulwarach [FOTO]

Kolorowo na raciborskich bulwarach [FOTO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
fot. Mirosław Kościelniak, Jan Ptak
Aktualności29 czerwca 202415:17

Co się odwlecze, to nie uciecze. W Górkach Śląskich poświęcono remizę i wóz bojowy FOTO i WIDEO]

Co się odwlecze, to nie uciecze. W Górkach Śląskich poświęcono remizę i wóz bojowy FOTO i WIDEO] - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Nędza:

Remizę oddano co prawda do użytku jesienią 2017 r., a wóz dotarł do jednostki w marcu tego roku, to dziś, 29.06., przyszedł czas na poświęcenie i oficjalne przekazanie kluczyków.

(waw)
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 28.06.2024
27 czerwca 202422:45

Nasz Racibórz 28.06.2024

Nasz Racibórz 21.06.2024
20 czerwca 202420:17

Nasz Racibórz 21.06.2024

Nasz Racibórz 14.06.2024
16 czerwca 202421:51

Nasz Racibórz 14.06.2024

Nasz Racibórz 07.06.2024
7 czerwca 202409:19

Nasz Racibórz 07.06.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.