Już wkrótce utopimy Marzannę
Przed nami 21 marca. Ta data większości z nas kojarzy się zwykle z pierwszym dniem wiosny i oczywiście z topieniem Marzanny. Nie każdy jednak wie, że zwyczaj ten miał kiedyś zupełnie inny charakter. Marzanna nie była zwykłą kukłą, ale symbolem śmierci.
- Topienie Marzanny lub Marzanioka, czyli jej męskiej wersji, sięga jeszcze czasów pogańskich. Pierwsza wzmianka na ten temat pojawiła się w dokumentach z 1333 roku. Biskupi prascy piętnowali ten zwyczaj, jako że był uważany za niekatolicki. W ten sam sposób o topieniu Marzanny pisał w XV w. Jan Długosz – relacjonuje Julita Ćwikła, kierownik działu etnografii Muzeum w Raciborzu.
Dzisiaj topienie kukły ubranej w damskie stroje ma typowo ludyczny charakter i przysparza sporo zabawy zwłaszcza dzieciom, jednak kiedyś było zupełnie inaczej. - Marzanna była symbolem śmierci i chorób. Obnosiło się ją po miejscowości i dopiero poza jej granicami, na peryferiach wrzucano ją do wody lub spalano. Wierzono, że w ten sposób cała wioska uwalnia się od wszelkich schorzeń i bolączek. Niektórzy etnografowie wywodzą nawet słowo Marzanna od mortis (łac. śmierć), ale ja nie jestem przekonana do tej etymologii – stwierdza Julita Ćwikła.
Ciekawe jest również to, że pierwotny termin topienia Marzanny przypadał nie na 21 marca, ale na niedzielę Letary, czyli dwa tygodnie przed Wielkanocą. - Tego dnia w kościołach wszystkie wizerunki Jezusa zakrywa się ciemnymi tkaninami. Jest to tak zwana ciemna niedziela. W Sudole, zaraz po gorzkich żalach dzieci ruszają z Marzanką. Chodzą od domu do domu, przy każdym się zatrzymując i śpiewając humorystyczne przyśpiewki o jego mieszkańcach. Z kolei w Samborowicach, dzieci za zaśpiewanie piosenki o Marzannie dostają upominki, przeważnie jakieś smakołyki – mówi raciborska etnograf.
Samo pożegnanie zimy to jednak jeszcze nie koniec. Trzeba przecież przywołać wiosnę. Takie zadanie stawia się goikowi, zwanemu też lotkiem czy moikiem. Jest to zielone drzewko ozdobione wydmuszkami i kolorowymi wstążkami. Symbolizuje odradzającą się do życia przyrodę, zmęczoną już zimowym snem. - Dzieci wyrzucają Marzannę, a przynoszą Goik, pierwszy znak wiosny. Pamiętam, że w zeszłym roku w Sudole, na dwa tygodnie przed Wielkanocą, było jeszcze sporo śniegu, ale zaraz po niedzieli Letary zniknął, więc może to naprawdę działa – śmieje się Julita Ćwikła.
Iwona Świtała
Fotografie 1 i 2 chodzenie po Sudole z goikiem, 3, 4 i 5 chodzenie z Marzanną po Sudole
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany