Tajemnica hrabiny Zofii Eleonory von Bodenhausen wyjaśniona?
- Kiedy umrę postawcie moją trumnę na nowym wozie i zaprzęgnijcie dwa woły. Wtedy popędźcie je i pozwólcie im iść samym. Pochowajcie mnie tam, gdzie się zatrzymają. Uczyniono według jej życzenia i pogrzebano w tym miejscu, gdzie woły stanęły - pisał w 1924 roku o Bordenowskiej pani Georg Hyckel, autor zbioru raciborskich legend, nauczyciel miejscowego zakładu dla głuchych. Jak się okazuje, ten przekaz wcale nie jest legendą...
- Niedaleko lipy Zofii, pośrodku wolnego pola, stoi otoczony murem pomnik, ponad którym buk rozpościera swoje gałęzie. Można na nim dojrzeć dwa herby. Ten pomnik nazywa się Lichnowiec. O jego powstaniu opowiada pewna historia: Stary książę Lichnowski, który kochał towarzystwo i zbierał wokół siebie krąg wesołych gości, często bywał w blisko położonej Grabówce. Wśród towarzyszy znajdowała się również hrabina Bordenowska. Niestety wkrótce poważnie zachorowała i zanim umarła poprosiła o spełnienie ostatniego życzenia. Nie chciała zostać pochowana w krypcie książęcej, lecz pod gołym Bożym niebem. Powiedziała wówczas - Kiedy umrę postawcie moją trumnę na nowym wozie i zaprzęgnijcie dwa woły. Wtedy popędźcie je i pozwólcie im iść samym. Pochowajcie mnie tam, gdzie się zatrzymają. Uczyniono według jej życzenia i pogrzebano w tym miejscu, gdzie woły stanęły. Nad jej grobem wzniesiono stojący do dzisiaj pomnik z herbem Lichnowskich i Bordenowskiej - pisał w 1924 r. G. Hyckel w zbiorze Was der Sagenborn rauscht. Sagen aus dem Stadt und Landkreise Ratibor (Co szumi w zdroju legend. Legendy ziemi raciborskiej, tłum. Patrycja Tkocz).
W miejscu tym przeprowadzono badania archeologiczne. Zobacz TUTAJ co odkryto
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany