Racibórz i ziemia raciborska w okresie wielkiej wojny 1914-1918 cz. 16
Historia na weekend. Ślązacy, także raciborzanie, walczyli na dwóch głównych frontach I wojny światowej, płacąc wysoką cenę krwi. Nikt jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że to dopiero początek kilkuletniej rzezi.
Chcąc podsumować pierwszy rok wojny należy stwierdzić, że dla Śląska i Ślązaków zakończył on się relatywnie dobrze. Oczywiście biorąc pod uwagę toczoną wojnę. Od sierpnia do listopada 1914 roku Śląsk był bezpośrednio zagrożony działaniami wojennymi i był terenem przyfrontowym i przygotowań wojennych. W pierwszym etapie wojny na froncie wschodnim armia austro - węgierska zdołała pobić i odepchnąć Rosjan od granicy. We wrześniu jednak zaatakowali Rosjanie, armie austro - węgierskie musiały się, nieraz w panice, cofać. Rosjanie zajęli duże tereny przeciwnika, w tym Galicję. 11 listopada 1914 wojska niemieckie na froncie wschodnim rozpoczęły gwałtowną ofensywę, spychając Rosjan za Bzurę i górną Pilicę, znosząc też bezpośrednie zagrożenie Krakowa.
Po tych dramatycznych wydarzeniach front ustabilizował się na krótki czas. Od grudnia 1914 do kwietnia roku następnego toczono ciężkie walki w Karpatach, z których państwa centralne wyszły obronną ręką. Rosjanie zdobyli jednak w marcu 1915 twierdzę w Przemyślu.
Front wschodni w roku 1914
Na froncie wschodnim 1,8 miliona żołnierzy rosyjskich walczyło przeciw 1,3 miliona żołnierzy niemieckich i austro - węgierskich. Z około 447 000 żołnierzy niemieckich przygniatającą część stanowili Ślązacy z różnych śląskich formacji wojskowych.
Na początku wojny prawie cały VI korpus (śląski) armii niemieckiej przetransportowano na front zachodni. Śląsk został ogołocony prawie całkowicie w wojsk i był niejako terenem bezbronnym, a zagrożenie atakiem rosyjskim było realne. Wrocław był gorączkowo przygotowywany do obrony, od strony wschodniej stawiono gorączkowo zasieki i inne zapory ziemne.
Front zachodni w roku 1914
Na froncie zachodnim, który grał rolę pierwszoplanową, Niemcy chcieli szybko i bezwzględnie wprowadzić w życie tzw. plan Schlieffena. Pięć armii niemieckich miało w szybkim tempie ruchem okrężnym obejść na zachód od Metzu i Strassburga armię francuską, poprzez Belgię, Holandię Luksemburg szybko zająć duże połacie północnej Francji, aby następnie skierować się na południe, w kierunku walczących z Francuzami w Lotaryngii armii niemieckich, tak, aby zajść Francuzów od tyłu. To się jednak nie powiodło, Francuzi i Anglicy w akcie wielkiej mobilizacji szybko zebrali ostatnie siły, stawili Niemcom opór w pierwszej bitwie nad Marną (od 5 do 12 września 1914 roku) i doprowadzili w konsekwencji do taktycznego odwrotu Niemców, tym samym niepowodzenia plany Schlieffena.
W wyniku pierwszej bitwy we Flandrii, w szczególności bitwy pod Ypern (od 20 października do 18 listopada 1914 roku) nawała niemiecka na froncie zachodnim została ostatecznie powstrzymana. Tym samym skończyła się bezpowrotnie wojna ruchoma, a zaczęła wojna pozycyjna, gdzie obydwie walczące strony chowały się w skomplikowanym systemie okopów i umocnień ziemnych, które ciągły się w wielu liniach przez cały front, ponad 700 km – od Morza Północnego do granicy szwajcarskiej. Żołnierze wrogich armii zagrzebywali się w ziemię coraz głębiej, wrogie okopy znajdowały się często nie więcej niż 50 metrów od siebie.
Ogrom strat ludzkich
Co jest mało znane, straty ludzkie w pierwszych miesiącach wojny były najwyższe w całym jej przebiegu. Francuzi np. ponieśli w sierpniu 1914 roku straszliwe straty, co przy dłuższym ich występowaniu na takim poziomie zmusiłoby Francję do kapitulacji już w 1914 roku. Tylko w jednym dniu – 22 sierpnia zginęło 27 000 żołnierzy francuskich. Z chwilą, kiedy niemiecki minister wojny Erich von Falkenhayn postanowił w połowie 1914 roku zakończyć działania bojowe w bitwie we Flandrii i przejście do obrony Niemcy byli także wykrwawieni. W pierwszych trzech miesiącach walk zginęło, zaginęło lub dostało się do niewoli 200 000 żołnierzy niemieckich, 900 000 zaś było rannych. Były to straty niespotykane w dotychczasowej historii wojen.
Ślązacy zaś, także raciborzanie, walczyli na dwóch głównych frontach I wojny światowej, płacąc wysoką cenę krwi. Nikt jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że to dopiero początek kilkuletniej rzezi.
Cdn. Renata, Piotr Sput
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany