Krzyż, który upamiętnia morderstwo
Duży drewniany, przydrożny i tajemniczy krzyż z blaszaną figurą Jezusa Chrystusa stojący w lesie pomiędzy Jankowicami a Kolonią Renerowską tak bardzo wkomponował się w nasz krajobraz, że jego nagłe zniknięcie ponad miesiąc temu niemal natychmiast zostało zauważone i wywołało spore zainteresowanie.
Jak zwykle przy takiej okazji ruszyły też lawinowo teorie spiskowe. Tymczasem konieczność demontażu krzyża prozaicznie spowodował jego fatalny już stan techniczny. Całkowicie zgniła poprzeczna belka i groziła zawaleniem. Sprawą zainteresował się samorząd Jankowic a drewno na nowy krzyż na prośbę sołtysa Jankowic ofiarował Daniel Szendzielorz z tartaku ZEP w Rudzie Kozielskiej. Wykonania nowego krzyża podjął się Ginter Depta, odnowienia blaszanej figury podjęła się zaś pani Elżbieta Goldmann. Odnowieniem tabliczki zajmowała się Karina Ganczorz a sołtys dostarczał wszelkie niezbędne materiały. Nowy i zakonserwowany krzyż zamontowali w lesie członkowie samorządu Jankowic we wtorek 24 lipca.
Napad rabunkowy
Przy okazji wymiany krzyża ożył temat jego genezy. W końcu ktoś musiał go tam kiedyś postawić po raz pierwszy. W środku lasu? Co takiego upamiętniał? Pochówek? Tragiczny wypadek? Zarazę? Początkowo wydawało się, że nikt tej zagadki nie pomoże rozwikłać. W końcu jednak zapytaliśmy o to nieocenionego Ryszarda Hajdera z Kolonii Renerowskiej. I tu ogromne zaskoczenie. Pan Ryszard bez chwili namysłu powiedział, że krzyż upamiętnia tragiczny napad rabunkowy na podraciborskiego rolnika wracającego swoją furmanką z targu w Gliwicach, gdzie sprzedał to, co z mozołem produkował na swojej ziemi. Warzywa, owoce, być może zboże. Bandyci grasujący w lasach nie tylko w średniowieczu, ale też na początku XX wieku wiedzieli, że ,,szałociorze”, jak powszechnie nazywano tych rolników, w drodze powrotnej z Gliwic przewożą sporą ilość gotówki. Samotni furmani byli dla nich łatwym celem. W przypadku tego napadu doszło jednak do zabójstwa. Być może ofiara zbyt stanowczo broniła swoich pieniędzy, być może sprawy wymknęły się bandytom spod kontroli z innego powodu. I właśnie tą tragiczną, niepotrzebną śmierć upamiętnia duży drewniany krzyż w lesie pomiędzy Jankowicami a Kolonią Renerowską. Nie wiadomo, kiedy dokładnie doszło do tego mordu, nie wiemy, kto ufundował krzyż. Czy zrobiła to rodzina, czy też okoliczni mieszkańcy?
Pan Ryszard przeszukuje swoje bogate archiwa. Jeżeli odnajdzie przeczytany kiedyś zapis o genezie leśnego krzyża, z którego zapamiętał jedynie najistotniejszy motyw, być może dowiemy się więcej szczegółów tego tragicznego wydarzenia.
h.mac
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany