Ostatnie przy stole siadają najstarsze córki
Co kraj to obyczaj, co region, to zwyczaj - znany raciborski historyk Paweł Newerla przypomina jak to dawniej bywało w Raciborskiem na Wigilię i Boże Narodzenie i dlaczego liczba świeczek na choince musiała być okrągła.
W wigilię przestrzegano całkowitego postu, aby wieczorem, po ukazaniu się pierwszej gwiazdy, ujrzeć nad stodołą złotego cielaka. Można było także posłuchać, jak w oborze bydło rozmawiało ludzkim językiem. Jeżeli dziecko złotego cielaka nie zobaczyło, albo nie usłyszało rozmawiającego ze sobą bydła, było to dowodem, że jednak skubnęło kawałek ciasteczka, czyli nie dochowało postu. Wieczerza wigilijna była bardzo uroczysta. Podawano siemieniotkę – zupę z siemienia lnianego, gdzie indziej zupę grochową, fasolową lub rybną. Nie mogło zabraknąć smażonego karpia, gdzieniegdzie także karpia w galarecie albo śledzie. Obowiązkowa była „moczka”, gęsty brązowy sos z piernika, suszonych owoców, różnych przypraw i czekolady. Niektórzy robili moczkę na bazie kompotu lub nawet piwa. Przed kolacją modlono się wspólnie – także w intencji zmarłych członków rodziny.
Ostatnia przy wigilijnym stole zjawiła się najstarsza córka, ponieważ przedtem wymiotła pokój, a przy wynoszeniu zmiotek pilnie nadsłuchiwała, z której też strony zaszczeka pies, bo stamtąd przyjdzie narzeczony. Pozostałe dziewczęta kładły talerze z resztkami jadła i orzechami w jakimś kącie. Kierunek, z którego „on” przyjdzie znały. Obierając jabłko ostrożnie, aby łupiny nie rozerwać, rzucały je przez ramię. Utworzona przez łupiny litera, wskazywała „jego” imię.
Pięknie udekorowano drzewko iglaste kulami i lametą. Liczba świeczek musiała być okrągła, bo inaczej ktoś z rodziny może umrzeć w następnym roku. Pod choinką były prezenty, a to rękawiczki albo skarpety „usztrykowane” (zrobione na drutach) przez mamę lub starszą siostrę, były też łakocie, pierniczki i jabłka.
Każdy z domowników rozłupał 12 orzechów. Po wnętrzu można było ocenić stan zdrowia w poszczególnych miesiącach. Do 12 naczyń wkładało się przekrojoną cebulę, którą posolono. Po puszczonym soku oceniano, jakie w danym miesiącu będą opady. Oczekującą w ciągu poszczególnych miesięcy pogodę oceniano także po dwunastu dniach do Trzech Króli.
Paweł Newerla
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.