Obcy na moście. O powstaniu kościoła w Sudole
Ze zdroju raciborskich legend. Biedny mężczyzna z Sudołu chciał sobie wybudować nowy dom, gdyż stary był w złym stanie i groził zawaleniem. A, że nie miał pieniędzy wyruszył w drogę do Bojanowa, aby pożyczyć tam od przyjaciela potrzebną sumę. Kiedy doszedł do Cyny, zauważył mężczyznę opierającego się o poręcz mostu.
- Dokąd idziesz? - zapytał nieznajomy mieszkańca Sudołu: Do Bojanowa, aby pożyczyć pieniądze na budowę nowego domu. Ten na to odpowiedział: - Możesz sobie zaoszczędzić drogi, gdyż to ja Ci pożyczę pieniędzy. To mówiąc wyciągnął portmonetkę, która była wypełniona wieloma sztukami złota i podał ją sudołczykowi. Tego zaś przeszedł straszny lęk, gdyż sobie powiedział w myślach: - To nie jest słuszne, że obcy człowiek chce mi pożyczyć tak wielką sumę, nie dając żadnej pewności, że mu zwrócę pieniądze. Sudołczyk ociągał się, aby wziąć tę sumę. Obcy jednak wcisnął mu monety do ręki i powiedział: - Od dzisiaj za dziesięć lat, dokładnie o tej samej godzinie i minucie oddasz mi te pieniądze. Po tych słowach zniknął nagle. Mężczyzna najchętniej wyrzuciłby je i poszukałby innych, ale jego palce trzymały sakiewkę wbrew jego woli. Dopiero w domu mógł otworzyć dłoń.
Po tym wydarzeniu sudołczyk stał się majętnym człowiekiem. Pieniądze starczyły mu nie tylko na budowę domu, lecz także na kupno własnych krów i ziemi. I ponieważ mężczyzna ten był oszczędny, pracowity, tak oto udało mu się również odłożyć pożyczoną sumę. W końcu zbliżył się dzień, w którym musiał oddać pieniądze. Kiedy przyszedł w ustalonym terminie na most, tam czekał już na niego obcy. Mężczyzna ucieszył się, że może spełnić swoją obietnicę i wręczył nieznajomemu worek z pieniędzmi. Wtedy uderzył grzmot a świecąca błyskawica przecięła niebo. Nagle obcy znalazł się w jaskrawym płomieniu ognia. Sudołczyk odskoczył ze strachu i upadł zemdlony na ziemię. Kiedy obudził się po długim czasie obcego nie było widać. Tylko worek z pieniędzmi leżał na miejscu, gdzie wcześniej stał. Mężczyzna wziął go szybko i poszedł goniony strachem do domu, gdzie leżał przez jakiś czas chory.
Po wyzdrowieniu do tych pieniędzy dołożył jeszcze swoje i wybudował za nie we wsi kościół. Dopiero na łożu śmierci opowiedział wszystkim swoją przygodę.
Źródło: G. Hyckel, Was der Sagenborn rauscht. Sagen aus dem Stadt und Landkreise Ratibor, Ratibor 1924, tłum. Patrycja Tkocz-Stefanowska
W galerii stary i nowy kościół w Sudole oraz stary kościół w Bojanowie
Komentarze (0)
Dodaj komentarz