Legendy ziemi raciborskiej. Utopiec w Brzeziu
Zdarzyło się to dawno temu w Brzeziu nad Odrą. Mieszkańcy, aby przedostać się na drugi brzeg, korzystali z pomocy przewoźnika, który całe dnie spędzał nad rzeką i czekał na podróżnych.
- Miał on też piękną córkę o dobrym sercu, która codziennie po południu przynosiła mu obiad, chwilę z nim rozmawiała, po czym wracała do domu. Po jakimś czasie przewoźnika zaczął odwiedzać pewien przystojny i grzeczny młodzieniec. Bardzo często siadali razem na ławce i długo rozmawiali. Przewoźnik bardzo go polubił, ale nie wiedział, kim on jest i skąd pochodzi. Po jakimś czasie zauważył, że młodzieniec przychodzi właśnie wtedy, kiedy jego córka przynosi mu posiłek. Nie miał nic przeciwko temu, że młodzi bardzo się ze sobą zaprzyjaźnili. Po jakimś czasie chłopak mu wyznał, że chciałby jego córkę pojąć za żonę. Przewoźnik zgodził się, ponieważ chłopak wydał mu się odpowiedni dla córki. Po tej rozmowie, która trwała do późna w nocy zauważył, że w miejscu, w którym siedział przyszły zięć ława była tak mokra, że aż z niej kapały strużki wody.
Zrozumiał wtedy, że ma do czynienia z utopcem, a takiemu lepiej nie odmawiać, bo zemści się okrutnie. Zrozpaczony wyżalił się żonie, a ta poradziła się sąsiadki. Kobieta nakazała, by zachowywali się tak, jakby nic się nie stało i rozpoczęli przygotowania do zaślubin. W dniu wesela kobieta wpięła pannie młodej we włosy poświęcone ziele, którego utopce sromotnie się bały. Utopiec, próbując się do niej zbliżyć od razu wyczuł obecność święconego i opuścił dom dziewczyny. Więcej już nie powrócił.
Źródło: G. Hyckel, Was der Sagenborn rauscht. Sagen aus dem Stadt und Landkreise Ratibor, Ratibor 1924, tłum. Patrycja Tkocz-Stefanowska dla opracowania Ewy Wawoczny, Legendy i podania ziemi raciborskiej. Na zdj. archiwalnym dawna granica polsko-niemiecka pomiędzy Raciborzem a Brzeziem, zb. wyd. WAW.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz