Stroje ludowe Raciborszczyzny
Dziwimy się czasem, gdy chodząc po ulicach Raciborza i okolicznych wiosek spotkamy jeszcze babcie ubrane całkiem inaczej niż większość sędziwych pań. Widok tych starszych kobiet, w długich do ziemi, suto marszczonych spódnicach i chustkach zarzuconych na ramiona, wywołuje u nas refleksję, a u osób bardziej wrażliwych pojawia się łezka w oku. Zdajemy sobie bowiem sprawę z tego, że widok strojów ludowych wraz z ich właścicielkami coraz szybciej znika z naszego krajobrazu kulturowego. O ginących strojach ludowych pisze Julita Ćwikła (z archiwum Ziemi Raciborskiej).
Mimo to na Śląsku można zauważyć szacunek miejscowej ludności dla własnej kultury i tradycji. Przejawia się to m.in. w zakładaniu przez przedstawicieli starszego pokolenia strojów ludowych z okazji różnych świąt. O poczuciu wysokiej wartości własnej kultury świadczą też liczne przypadki przekazywania strojów ludowych do placówek muzealnych, gdzie są one konserwowane i udostępniane zwiedzającym podczas wystaw stałych lub czasowych. Aby uchronić od zapomnienia piękne stroje regionu raciborskiego sukcesywnie gromadzi się ich poszczególne elementy również w Muzeum w Raciborzu. Wśród licznie zgromadzonych strojów można spotkać ubiory noszone jeszcze w drugiej połowie XIX w., a także te, które można sporadycznie spotkać jeszcze dziś w okolicznych wsiach. Ciekawe eksponaty można spotkać w borucińskiej izbie pamięci utworzonej w tamtejszym Domu Kultury.
Jaka była niegdyś ranga stroju? Jak się okazuje spełniał on rolę nie tylko estetyczną, ale i społeczną. Często nawet większą niż wygląd domu i jego wnętrza. Ta wielka rola stroju wypływała ze starej zasady: jak cię widzą, tak cię piszą. Odzież świadczyła o zamożności i statusie społecznym człowieka.
Na wioskach używano zwykle dwóch podstawowych rodzajów odzienia: roboczego i świątecznego. Podział ten był bardzo rygorystycznie przestrzegany. Stroje świąteczne były bogatsze, szyte z droższych tkanin - jedwabi, taftów, satyny, rypsy i brokaty. Odzież robocza nie miała ozdób a przez to brakowało jej jakichkolwiek cech regionalnych. Musiała być trwała i tania. Kobiety potrafiły same uszyć ją w domu.
W zbiorach muzealnych bardzo łatwo wyróżnić te dwie grupy. Stroje świąteczne są jednak o wiele ciekawsze i mocno zróżnicowane. W zależności od czasu, w którym były szyte pokazują panującą wówczas modę. Odrębną grupę stanowią stroje obrzędowe - weselne dla pary młodej, druhen i drużbów weselnych oraz stroje komunijne.
Na czym polegała specyfika Raciborza i okolic. Tutejsza ludność ubierała się nieco inaczej od mieszkańców sąsiednich regionów. Specyficzna dla Raciborszczyzny jest ciemna tonacja ubioru. Istniały wprawdzie pewne cechy wspólne ze strojami rybnickimi i pszczyńskimi, ale dominowały jednak te charakterystyczne dla Raciborza i okolic. I tak strój kobiecy wyrażał powagę i majestat. Składał się z szerokich, sięgających do ziemi spódnic i luźnych kaftanów. Były to reminiscencje zachodnich strojów mieszczańskich. W XIX w. do mody weszły krynoliny. Polubiły je szczególnie wieśniaczki. Zaczęły poszerzać i usztywniać spódnice, wkładając pod nie dodatkowo kilka innych, w tym nawet watowane (unteroki sztepowane), co miało kreować obfite kształty. Często też spódnice usztywniano drutami (drajdrutki).
Górne partie odzieży to charakterystyczne krótkie i dopasowane kaftaniki sięgające talii, szyte z wzorzyście wytłaczanych atłasów. Zapinano je z przodu na hafki i dużą, błyszczącą klamrę. Dekolty kaftanów były wycięte w trójkąt i wykończone szerokimi kołnierzami z brzegami zdobionymi frędzlami. Nazywano je szpyndzery. Miały one długie, bufiaste, watowane rękawy zwężające się ku mankietom. Szpyndzery zimowe były szyte z cienkiego sukna w kolorach: czarnym, granatowym lub brązowym.
Oprócz kaftanów kobiety zakłady szerokie spódnice czyli tak zwane mazelonki, kiecki lub suknie, uszyte z cienkich i wełnianych materiałów. Ich stonowana barwa współgrała z kolorem szpyndzera. Najczęstsze z nich to: zieleń, brąz, tabaczka i czerń. Często spódnice te były suto marszczone w pasie i przyszyte do płóciennego stanika. Charakterystyczne dla mazelonek były karbowane falbany - tolkrouzy. Prawdopodobnie ilość tych falban wskazywała stopień zamożności kobiety. Młode dziewczyny nosiły tzw. glorki - mieniące się spódnice z tafty, do których doszyte były płócienne staniki.
Na spódnice nakładało się fartuchy. Szyte były ze wzorzystych, brokatowych tkanin. Najczęściej spotykanym ornamentem na fartuchach były duże wzory kwiatowe. Ich długość była równa lub nieco krótsza od spódnicy. Kolor musiał współgrać z resztą stroju. W pasie fartuchy były lekko marszczone i wszywane w obszewkę, która przechodziła w troki do wiązania.
Typowy XIX-w. element stroju to czepiec czyli nakrycie głowy kobiet zamężnych. W Muzeum w Raciborzu znajdują się wykonane z brokatu czepce złote, białe płócienne z denkiem haftowanym białymi nićmi lub czepce białe płócienne z denkiem wyszywanym cekinami i koralikami. Mamy wreszcie czepce białe tiulowe z angielskim haftem oraz czepce zimowe, watowane i obszyte futrem (houby). Do czepców tych zwykle doczepiano kolorowe jedwabne wstążki. Na ramiona, tak jak dziś, zarzucało się chusty z jedwabnymi frędzlami współgrające kolorystycznie z resztą stroju. Uzupełnieniem były czarne pończochy i buty na słupkowych obcasach, sznurowane lub zapinane na pasek.
Na początku XX w. zauważamy pewne zmiany. Kaftany (szpyndzery) zostają zastąpione jaklami bądź jupami - kaftanami sięgającymi aż do bioder rozszerzając się od pach w dół. Z przodu lub z boku były umieszczone zapięcia na zatrzaski. Zapinano je wysoko aż pod szyję, pod którą znajdowała się wysoka stójka. Rękawy były długie, z marszczonymi główkami, zwężające się ku mankietom. Przy późniejszych jaklach rękawy były proste i gładkie. Dolne części kaftanów były przeważnie obszyte czarną, cienką koronką lub fabryczną aplikacją. Aplikacje te naszywano też często z przodu, wzdłuż zapięcia.
Wraz z zakończeniem I wojny światowej wyszły z mody spódnice z karbowanymi falbanami. Nie doszywano już do nich płóciennych staników. Stawały się coraz szersze, suto marszczone w pasie, długie, na dole wykańczane czarną tasiemką (szczotką). Szyto je z czarnych atłasów z wytłoczonymi jednobarwnymi wzorami. Górą marszczona spódnica była wszywana w obszewkę (lemiec). Najnowsze spódnice są przeważnie plisowane w drobne, jednostronne fałdki. Ważne było, by odświętna spódnica i kaftan uszyte były z tego samego rodzaju materiału.
Do spódnic wszytych w lemiec kobiety zakładały płócienne staniczki ze szmacianymi wałkami umieszczonymi na wysokości pasa (lajbiki). Stanik ten zapobiegał obsuwaniu się ciężkich spódnic, które opierały się na kiełbasie czyli szmacianym wałku. Przez noszenie takiego „lajbika” kobieta jeszcze dodatkowo pogrubiała swoją sylwetkę, co według ówczesnej mody było zjawiskiem mile widzianym. Podobnie jak w XIX w., stałym elementem raciborskiego stroju ludowego pozostał fartuch, którego wygląd w zasadzie pozostał taki sam jak dawniej: długi, prosty, lekko zakładany w pasie, szyty przeważnie z tkanin brokatowych, jednobarwnych, błyszczących, tkanych w duże wzory kwiatowe.
W XX w. całkowicie zrezygnowano z noszenia czepców. Kobiety zamężne zamiast nich zakładały na głowy chustki (tybetki), zazwyczaj jednobarwne, wełniane lub rypsowe, wiązane „na żurek” tj. na czoło z końcami wiązanymi z tyłu głowy. Panny zawiązywały sobie chustki pod brodą. Do stroju świątecznego zakładało się chustki rypsowe, jednobarwne z długimi jedwabnymi frędzlami. Miały one przeważnie kolor beżowy, popielaty, zielonkawy lub czarny.
Na początku opracowania wspomniano, że wśród odświętnych strojów ludowych można wyodrębnić stroje obrzędowe. Należą do nich, jak wspomniano, stroje weselne, komunijne, itp. Tu warto zaznaczyć, że w drugiej połowie XIX w. strój weselny panny młodej wyglądał całkiem inaczej niż obecnie. Dziś trudno sobie wyobrazić innych kolor niż biel. A jednak wówczas pani młoda była ubrana w czarną spódnicę i kaftan, wykonanych z tego samego rodzaju materiału. Na spódnicę zakładano wzorzysty zielony lub niebieski fartuch. Nieodzownym elementem stroju był szeroki wieniec z mirty, który upinano na głowie dziewczyny wokół warkocza. Do wieńca doczepiona była z tyłu szeroka zielona wstążka, której końce sięgały brzegu spódnicy. Wieniec ten symbolizował czystość i cnotę i był przez to uważany za jedną z najważniejszych części stroju. Na czarny kaftan nakładano jeszcze złożoną „na róg” wełnianą, dużą chustę turecką (szpigeltuch). Okrywał on całą postać dziewczyny i wiązany był z tyłu w pasie. Chusty te przeważnie miały kolor zielony i były bardzo wzorzyste.
Strój pana młodego z tego okresu niewiele różnił się od stroju mieszczanina. Mężczyźni bowiem bardzo szybko porzucili swe tradycyjne stroje ludowe pod wpływem mody miejskiej. Strój młodożeńca składał się przeważnie z czarnych spodni, smokingu lub marynarki, białej koszuli, muszki oraz wysokiego cylindra.
Do strojów weselnych zaliczane są również ubrania druhen weselnych. Strój ten, w przeciwieństwie do stroju panny młodej, był kolorowy i wesoły. Na jasne, taftowe, mieniące się spódnice (glorki) zakładano kwieciste, kremowe fartuchy. Elementem stroju były też krótkie do pasa bluzeczki (koszułki) uszyte z białego płótna z charakterystycznymi bufiastymi rękawami sięgającymi do łokcia. Druhny narzucały na plecy złożone „na róg” wełniane chustki tybetki w kolorach białym, zielonym, czerwonym lub różowym. Ich końce były skrzyżowane na piersiach i wiązane z tyłu w pasie. Stroju drużbów weselnych w zbiorach naszego Muzeum, niestety, nie posiadamy.
Muzeum w Raciborzu posiada natomiast kompletny dziewczęcy strój komunijny noszony w okresie międzywojennym. Był on uszyty z białego żakardowego płótna na wzór ubiorów dorosłych kobiet. Spódnica była długa, szeroka, suto marszczona w pasie i wszyta w dość szeroką obszewkę. Dolna część zakończona była marszczoną falbaną, której brzegi obszywane były białym, fabrycznie wykonanym haftem. Na spódnicę nakładano długi fartuch uszyty z tego samego materiału co ona. Był on przepasany specjalną szarfką komunijną uszytą z cienkiego, białego batystu. Do szarfki doszyty był szeroki, biały haft angielski produkcji fabrycznej. Kaftanik miał wygląd „jakli” dorosłych kobiet. Był długi, rozszerzający się od pach ku dołowi, rozpinany z przodu na guziki. Wokół szyi znajdowała się dość szeroka stójka. Rękawy kaftanika były długie z marszczonymi główkami. Na dole kaftan obszyty był zazwyczaj cienką tiulowa zębatą koronką koloru białego. Uzupełnieniem stroju komunijnego były białe, grube pończochy i czarne „dorosłe” buty z sznurowanymi cholewkami.
Noszone jeszcze dziś stroje również znajdują się w zbiorach Muzeum. Niewiele różnią się one od tych noszonych pół wieku temu. Składają się z plisowanej spódnicy koloru czarnego, brązowego lub granatowego. Komplet ze spódnicą tworzy kaftan uszyty z tego samego materiału co spódnica. Jest on długi do bioder i rozszerza się trapezowato ku dołowi. Na ramionach kobiety noszą wełniane chustki z jedwabnymi frędzlami. Także na głowy nakładają one chusteczki zawiązywane pod brodą. Wszystkie te części stroju stonowane są w ciemnych kolorach. Uzupełnieniem tego jest barwna kraciasta lub kwiecista kokarda łącząca dwa splecione z tyłu warkocze. Kokarda ta musi troszeczkę wystawać spod dość dużej chustki.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany