Jak starosta baby na akuszerki uczył
Historia na weekend. Wiele zagadnień z przeszłości ziemi raciborskiej doczekało się licznych naukowych czy przyczynkarskich opracowań. Ale do dziś jednym z najmniej znanych tematów pozostają dzieje raciborskiej medycyny i lecznictwa - pisał dr Ryszard Kincel, nieodżałowanej pamięci raciborski historyk.
Do tych mało znanych tematów należą również początki położnictwa. W dowcipnym opisie swoich narodzin w Łubowicach 1788 r. znakomity poeta Joseph von Eichendorff zanotował m. in. w ogrodzie koło pałacu "zgromadzili się kucharz, leśniczy i organista z trąbami i bębnem, aby mnie uroczyście powitać graniem, gdy ujrzę światło życia. Obok nich stało kilka załadowanych moździerzy, którymi Daniel pragnął podać takt muzyce. Położna miała im z okna dać sygnał białą chustką, lecz ona właśnie miała całkiem inne sprawy na głowie. Była to rezolutna kobieta, swarząca się akurat ze służebnymi, więc w złości bez zastanowienia się, wyrzuciła przez okno pieluchę, która jej za mało pachniała. Pielucha mimo nocy była wszak dobrze widoczna, zatem Daniel niezawodnie odpalił moździerz, a organista podążył za nim z powitalną fanfarą, jednak na to moja tak bardzo się przestraszyła, iż nagle popadła w omdlenie...".
Zatem o pierwszej znanej nam położnej na ziemi raciborskiej wiemy tylko tyle, iż "była to rezolutna kobieta". Jest jednak w Archiwum Państwowym w Raciborzu w aktach Komory Książęcej fascykuł starych rękopisów z lat 1801 – 1923 pt. "Sprawy akuszerstwa" (Das Hebammen Wesen) rzucający interesujące światło na początki położnictwa w okolicach miasta. Już pierwszy dokument wprowadza nas w istotę rzeczy.
"Do prześwietnego dominium na zamku Racibórz. Z największym zdumieniem dowiedziałem się, że w należących do posiadłości ziemskiej Racibórz wsiach, wyjąwszy Starą Wieś, Ostróg i Turze, jeszcze nie egzystują zatwierdzone akuszerki. Ze względu na konieczność posiadania w każdej miejscowości zdatnego akuszera albo akuszerki, aby poprzez ich kunszt i zręczność móc ulżyć cierpiącej rodzicielce w jej niezmiernych boleściach, wnoszę niniejszym drogą urzędową do prześwietnego dominium, ponieważ ta pożyteczna sprawa nie rozwinęła się własnym biegiem, iżby się potrudziło i w każdej wsi wyszukało babę zdatną na akuszerkę i mnie powiadomiło o jej nazwisku, abym następnie mógł przygotować wnioski celem przyjęcia (bab) do Instytutu Opolskiego. Każda z bab musi co najmniej umieć po polsku czytać i nie może mieć więcej niż 25, a najwyżej 30 lat. Racibórz, dnia 12 sierpnia 1801, Hrabia von Wrochen.
Ponieważ "prześwietne dominium" wcale się nie przejmowało pańszczyźnianymi matkami rodzącymi w boleściach poddanych, starosta po roku kategorycznie nakazał w ciągu 14 dni przedstawić wykaz kandydatek na akuszerki. Teraz dopiero zabrano się do roboty i z poszczególnych wsi Komory Książęcej ściągnięto odpowiednie dane. Niektóre z informacji ostały się wyłącznie w brudnopisie, przeto warto je tu przytoczyć: w Babicach "Marianna zamężna Stroka pełni służbę akuszerki już od 6 lat i jest do tego najzdatniejsza, jednak nie umie czytać"; "wójt Nędzy podaje, że nie ma u nich baby, która umie czytać"; w Raszczycach "nie ma we wsi umiejącej czytać", w Markowicach "Elżbieta Wenzlin czyta po Polsku".
W piśmie do starosty z dnia 24 sierpnia 1802 r. przedstawiono następujące wieśniaczki zdatne do przeszkolenia na akuszerki (warunek umiejętności czytania po polski zupełnie zignorowano): "1. w Babicach Marianna zamężna Stroka; 2. w Nędzy Franciszka zamężna Kupczik; 3. w Raszczycach Joanna Badura; 4. w Markowicach Elżbieta owdowiała Wenzlin; 5. Szychowice i Łęg obsługuje akuszerka z Zawady, ale jeśli muszą mieć osobną to proponowana jest Rozyna Zienka; 6. Budziska i Ruda trzymają się Turza, gdzie jest zatwierdzona (akuszerka); 7. Solarnia posługuje się akuszerką z Dziergowic o nazwisku Helena Salwig; 8. Barglówkę obsługuje akuszerka z Rud; 9. w Kuźni jest już zatwierdzona Steiner; 10. Nowe Zagrody trzymają się Starej Wsi albo biorą z miasta (akuszerka); 7. Solarnia posługuje się aku tak samo; 12. Kobylę i Budzin używają akuszerki z Markowic. Wymienione wsie są zbyt małe, aby trzymać własne akuszerki.
Tak prawdopodobnie przedstawiała się na początku XIX wieku sieć akuszerek czynnych we wsiach należących do Komory Książęcej – interesujący przyczynek do powstawania położnictwa na ziemi raciborskiej. Humanitarne, światłe zarządzanie starosty z 1801 r. ma dla nas dodatkową wartość dlatego, ponieważ przy okazji dowiedzieliśmy się: z początkiem XIX stulecia w niektórych podraciborskich wsiach nie było ani jednej kobiety umiejącej czytać; - skoro wymagano umiejętności czytania po polsku, w medycznym Instytucie Opolskim korzystano z polskich podręczników.
Ryszard Kincel
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany