Jak powstało Oko zła? Wywiad ze Zbigniewem Woźniakiem, autorem powieści
Nasz Racibórz: Panie Zbigniewie, "Oko zła" - co to za twór literacki?
Zbigniew Woźniak: To w czystej formie powieść sensacyjna. Moim celem było zarówno napisanie czegoś, co by mroziło krew w żyłach, a jednocześnie miało charakter sensacji, szczególnie jeśli chodzi o pokłosie SS-mańskich spraw z II wojny światowej jak również jeśli chodzi o korupcję polityczną w naszej III RP.
NR: Skąd inspiracja?
ZW: Nie ukrywam, że przy okazji pisania chciałem w pewien sposób wypromować pałac, ponieważ w tej chwili i w Polsce, i w naszym powiecie panuje pogląd, ze trzeba stawiać na turystykę, rozsławianie regionu. Chciałem zrobić coś, co będzie zarazem przyjemne i pożyteczne.
NR: Jak długo pracował Pan nad tomem?
ZW: Całe 2 tygodnie! (śmiech) W okresie przed świętami Bożego Narodzenia, kiedy w domu był wielki zamęt związany z przygotowaniami do Świąt. Mężczyzna w takich sytuacjach nie jest bardzo potrzebny, a nawet zawadza, więc ukryłem się w moim gabinecie i od razu było wiadomo, że pracuję nad czymś ważnym, nikt do mnie nie miał żalu. I udało mi się szczęśliwie przejść przez okres przedświąteczny i zrobić coś pożytecznego, jak mniemam.
NR: Na okładce książki możemy przeczytać, że jest Pan człowiekiem renesansu. Jak to się przejawia i skąd u Pana zainteresowanie literaturą?
ZW: Od ćwierć wieku zajmuję się biznesem, w bardzo różnych postaciach, ponieważ rynek się zmienia, mody się zmieniają%u2026 Robiłem różne rzeczy, ale 11 lat temu nabyłem pałac w Wojnowicach. Był on sprzedawany przez Starostwo Powiatowe w opłakanym stanie, ponieważ przez ostatnich 40 lat był tu szpital, a szpital ma swoje wymogi: nie toleruje kominków, sztukaterii, żadnych elementów ozdobnych. Ten zakup zmienił moje życie. Nadał mu nowy sens. Postanowiłem go odrestaurować, ale przede wszystkim przywrócić do życia i zaszczepić w świadomości społecznej. Ten obiekt jako szpital nie funkcjonował wśród ludzi jako obiekt zabytkowy. Jeśli ktokolwiek o nim myślał, to w kategoriach: ktoś tu leżał chory albo zmarł, w najlepszym przypadku: pracował. Jako pałac nie istniał nigdzie. Teraz jest wszędzie. Jeśli w wyszukiwarce wpiszemy "pałac w Wojnowicach" to wyskakują gigantyczne ilości wyników: na blogach, portalach, no wszędzie. Mówi się w dzisiejszych czasach, że jeśli czegoś nie ma w Internecie, to nie istnieje. My istniejemy. To uważam za mój największy sukces. Książka "Oko zła" to jeszcze jeden kamyczek do tego ogródka rozpropagowania tego miejsca. Jeszcze jedna sprawa: przez te 11 lat doprowadziliśmy park do stanu kwitnącego. Park, który był skrzyżowaniem dżungli z wysypiskiem śmieci i gruzowiskiem, teraz jest piękny. Sam obiekt zyskał wiele blasku i bardzo przypomina taki, jakim był do 1945 roku, kiedy mieszkała w nim rodzina szlachecka.
Ze Zbigniewem Woźniakiem rozmawiała Kamila Besz
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.