Do ciepłych krajów – slajdowisko i promocja książki
24 kwietnia 2009 na Przystanek Kulturalny Koniec Świata, wszystkich miłośników podróży przyciągnęło slajdowisko Pawła Wróbla Wróblewskiego, połączone z promocją autorskiej książki Do ciepłych krajów.
Książka była zwieńczeniem samotnej, siedmiomiesięcznej podróży rowerem przez 13 krajów Afryki. Paweł Wróblewski wyruszył z Fezu w marcu 2008, przejechał Maroko, Saharę, Zachodnią Mauretanię, Mali, Burkina Faso, Ghanę, Togo, Benin, Nigerię, Kamerun, Gabon i Republikę Konga, by w październiku dotrzeć do Kinshasy w Demokratycznej Republice Konga. Pokonał w sumie 11 tysięcy kilometrów, przejeżdżając przez pustkowia Sahary, bezdroża lasów równikowych i chaos afrykańskich metropolii.
- Afryka co chwilę budziła moje zdziwienie. Przed podróżą dużo czytałem, by się przygotować, ale teksty w ogóle nie oddają tego, jak wygląda współczesna Afryka - Afryka zdominowana przez Chińczyków, wykupujących wody przybrzeżne, w zamian obiecujących wybudowanie na przykład drogi. Przekupują rządy, w prasie są przedstawiani jako superalternatywa w stosunku do Europy. Podkreśla się, że nie są rasistami – mówi podróżnik.
- Paweł zaczął pisać bloga, w którym przedstawiał historie związane z wyprawą. Czytałem go. Opowieści stawały się coraz bardziej literackie. Stwierdziłem, że nadają się na książkę. Z opisów wykształcały się historie, powstawały scenki. Podobała mi się ich pozorna prostota, ale tak naprawdę każde słowo było obrazem, a każdy obraz stawał się malarski i wysmakowany. Jest to typowa książka przygodowo – reporterska, zawiera historie zarówno straszne, niebezpieczne, ale i zabawne. Źródłem informacji jest tu przede wszystkim ulica, ale też lokalna prasa, rozmowy z wykształconymi ludźmi oraz byłym ambasadorem Polski w demokratycznej Republice Konga. Na końcu książki znajduje się bardzo długi wywiad z Pawłem Wróblewskim – mówi jej wydawca – Piotr Mielcarek.
Afryka będzie Wróblewskiemu towarzyszyć już zawsze – z Kinshasy przywiózł do Polski żonę – Chantal. – Poznaliśmy się 4 września, oświadczyłem się na czwartej randce a po 3 miesiącach – 7 stycznia 2009, wzięliśmy ślub. Co mnie urzekło w Chantal? – Wystarczy spojrzeć – odpowiada Wróbel. – Tak szybka decyzja matrymonialna to prawdopodobnie tradycja rodzinna Pawła – mówi Piotr Mielcarek. Chantal oczywiście towarzyszyła mężowi w czasie trasy promocyjnej, więc odwiedziła także Racibórz, oglądając slajdowisko z pierwszego rzędu.
Niecodzienna podróż po Afryce niemal w całości przebiegła na rowerze, który oczywiście psuł się na każdym kroku, niejednokrotnie wywołując łzy w oczach podróżnika oraz poczucie niemocy. – Ale musiałem sobie radzić. Brałem klej, bandaż, taśmę klejącą, naprawiałem i jechałem dalej. Moja siostra chciała przesłać mi koło rowerowe, ale koszty były tak wysokie, że zrezygnowaliśmy z tego pomysłu – tłumaczy - Czasami robiłem 100 kilometrów jednego dnia, ale były też dni, kiedy nie ruszałem się z miejsca – dodaje.
W czasie swojej wyprawy spotkał w sumie pięcioro Polaków, byli to głównie misjonarze oraz wspomniany wcześniej były ambasador Polski. – To było niesamowite, razem z ambasadorem jadłem placki ziemniaczane – wspomina.
Podróż obfitowała również w niebezpieczne historie. Wróblewski zachorował na malarię. – Objawy trwały pięć dni. Trafiłem do szpitala, gdzie kroplówkę podawano mi przez pół godziny strzykawką. Po jednym dniu musiałem zwolnić łóżko. Jeszcze przez dwa tygodnie miałem okropny, męczący kaszel – mówi Wróblewski.
- Raz zdarzyło się także, że zatrzymała mnie nigeryjska policja. Nie podobała im się moja wiza. Czekali na decyzję zwierzchników, bo nie wiedzieli, co robić. W tym czasie doszło do strzelaniny, przez co znalazłem się na linii ognia – relacjonuje.
Najbliższe plany Wróblewskiego, który na co dzień mieszka w Gdańsku, to oprócz promocji książki, ślub kościelny z Chantal w Irlandii – bo tam ma rodzinę, a później podróż na motorze dookoła Azji.
Iwona Świtała
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany