Szopka Grzegorza Mejłuna bezkonkurencyjna

Na 29 zdjęć stajenek betlejemskich Czytelnicy Gościa Niedzielnego oddali w sumie 7132 głosy. Decyzją jury czyli opolskiej redakcji GN pierwsze miejsce uzyskała prezentowana na naszym portalu szopka Grzegorza Mejłuna z Raciborza – za całość wrażenia artystycznego.
O swoim konkursie Gość Niedzielny pisze TUTAJ
Adrian Szczypiński i Grzegorz Mejłun, po wyprodukowaniu filmu o kościele św. Mikołaja, pozostali w filmowych klimatach religijnych. Tym razem prezentują krótki filmik o szopce bożonarodzeniowej, wykonanej przez Grzegorza Mejłuna.
To już ich drugi filmik z szopką świąteczną w roli głównej. Pierwszy wyprodukowali dwa lata temu, jeszcze zanim wpadli na pomysł filmu o historii kina w Raciborzu. W tym roku Grzegorz Mejłun, pasjonat sztuki sakralnej i utalentowany twórca miniaturowych dzieł, postanowił wykonać nową szopkę. - Pierwszy kontakt z figurkami do stajenki miałem w wieku 9 lat, gdy jako ministrant pomagałem starszym kolegom w stawianiu szopki w kościele św. Mikołaja na Starej Wsi. Później zaczęły się pierwsze domowe próby z malowaniem gipsowych figurek. Używałem wtedy szkolnych farbek akwarelowych i lakieru do paznokci mojej mamy. Gałązki ze starej, sztucznej choinki udawały drzewka, kilkanaście posklejanych listewek posłużyło do wykonania stajenki, a za tło robił niebieski materiał z wyciętymi z czekoladowego sreberka gwiazdkami - wspomina Grzegorz Mejłun, który z biegiem lat udoskonalał swój warsztat.
Obecna szopka ma 145 cm szerokości, 50 cm głębokości i 70 cm wysokości. - Dwa lata temu kupiłem w Kolonii figurki wykonane z żywicy akrylowej, kilka lampek, reflektorków i zasilaczy. Postanowiłem także "zmechanizować" stajenkę i zrobiłem unoszące się aniołki nad Dzieciątkiem, poruszane małym silniczkiem synchronicznym. Doszedł wodopój na bazie maleńkiej pompki akwariowej, ognisko i mechanizm poruszający figurkami aniołów z trąbami na bazie kół zębatych ze starej drukarki. W tym roku w stajence pojawiło się nowe tło. Powstał też podświetlony domek gospodarza, którego ściany zostały wykonane z listewek, dach z poucinanych patyczków po lodach, a cegły i pęknięcia w tynku z wyżłobionego styroduru. Pojawiły się też nowe płotki, więcej trawy, a także maleńkie detale, w postaci siekierki i piły do drewna - opisuje swoje najnowsze dzieło Grzegorz Mejłun.
Czy nakręcenie miniaturowej szopki było trudniejsze od zdjęć w wielkim kościele św. Mikołaja? Adrian Szczypiński, operator i montażysta filmiku wyjaśnia: - To zupełnie inny rodzaj pracy. Zdjęcia z miniaturami wymagają znacznie większej dbałości o detale oświetlenia, kadrowania i ostrości, szczególnie w HD, gdzie widać każdy błąd. Inna sprawa, że Grzegorz jest niesamowitym szczególarzem, malowania figurek i detale scenografii są tak dokładne, że nie można sobie pozwolić na odstępstwo od jakości. Większość figurek w szopce (pasterze, zwierzęta, jeden z Trzej Króli) była zwrócona bokiem do stajenki, a za ich plecami nie było już szopkowego tła. Więc żeby nakręcić je en face należało to zrobić tak, by za pomocą kadrowania i małej głębi ostrości ukryć tło, które było po prostu pokojem Grzegorza. Do filmu o kinach Grzegorz wykonał miniaturę dawnego ekranu i był to ten sam poziom precyzji.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany