Proboszcz dowozi pielgrzymów
We wtorek, 19 sierpnia, po mszy świętej o 7 rano z Kuźni Raciborskiej wyruszy piesza pielgrzymka na Jasną Górę. Proboszcz ks. Bernard Plucik, codziennie wieczorem wróci do swojej parafii, by z samego rana odprawić mszę świętą, wesprzeć pielgrzymów duchowych, modlić się z nimi i zabrać na trasę tych, którzy chcą jeszcze dołączyć do pątników.
Główny strumień pielgrzymki gliwickiej, do której dołączy grupa z Kuźni, rozpocznie się w środę po porannej mszy w katedrze gliwickiej. – Grupa pomarańczowa z Kuźni Raciborskiej, wyrusza dzień wcześniej, ponieważ mamy do Częstochowy najdalej – mówi wieloletni opiekun grupy ks. Damian Dolnicki. Trasa pielgrzymki biegnie przez Gliwice, Tworóg (gdzie dołączają grupy z Toszka i Tarnowskich Gór), Boronów (dołącza grupa z Lublińca), Blachownię (tam odbywa się ostatni nocleg) i stamtąd już prosto do Częstochowy. Na Jasną Górę pielgrzymi wchodzą w sobotę około 9 rano, a o 11 odbywa się uroczysta msza święta. Termin pielgrzymki jest tak obliczony, aby dojść na Jasną Górę zawsze w sobotę przed 26 sierpnia, czyli świętem NMP Częstochowskiej.
Całość trasy, czyli ok. 130 km, przemierzana jest głównie w ciągu dnia. Na noclegi i posiłki pielgrzymi przyjmowani są w prywatnych domach. Zapytany o ludzką życzliwość, ksiądz Damian odpowiada, że pielgrzymka jest jej ostoją – To bardzo specyficzne wydarzenie, ma swój dobry klimat. Ludzie dzielą się wszystkim, co mają, są dla siebie lepsi, to naprawdę da się zauważyć.
Z Kuźni co roku wyrusza około 120 pielgrzymów, a cała grupa diecezji gliwickiej liczy sobie ponad 2 tys. osób. Nigdy nie można przewidzieć, ile pójdzie pieszo do Częstochowy. Zapisywać można się do ostatniego dnia. Zdarza się też, że ktoś dołącza już podczas jej trwania. Organizator, proboszcz parafii w Kuźni Raciborskiej ks. Bernard Plucik, codziennie wieczorem wraca do swojej parafii, by z samego rana odprawić mszę świętą, wesprzeć pielgrzymów duchowych i modlić się z nimi. Wracając na trasę często zabiera ze sobą kogoś, kto chce dołączyć.
- Nogi oczywiście bolą, zmęczenie jest nieuniknione, ale każdy zdrowy człowiek, o przeciętnej kondycji fizycznej jest w stanie dojść pieszo do Częstochowy – mówi ks. Damian, który z grupą pomarańczową idzie już 6 raz – Nie wyobrażam sobie, żeby nie pójść, pielgrzymka tak bardzo wpisała się już w rytm mojego życia. Wiem, że wielu ludzi ma podobne odczucia. Mam znajomego, który jeśli nie ma w tym czasie urlopu, każdego dnia po pracy podjeżdża samochodem, żeby choć kilka godzin pobyć z pielgrzymami, poczuć tę atmosferę. Pielgrzymka to wydarzenie bardzo religijne, ale jednocześnie świetna okazja do poznania ludzi i spojrzenia w głąb samego siebie. Myślę, że każdy choć raz powinien pójść. To niezapomniane przeżycie.
Anna Pieniuta
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany