Będą podwyżki dla pielęgniarek i położnych, kontrola NFZ i problem umów śmieciowych - konferencja prasowa w szpitalu
Firmy świadczące usługi dla raciborskiego szpitala wypowiadają umowy. Powód? Konieczność ozusowania od stycznia tzw. umów śmieciowych. - Musimy się liczyć z wyższymi kosztami - mówi dyrektor Ryszard Rudnik. Poinformował również media o możliwym sporze z NFZ o ponad milion złotych.
Szpital Rejonowy przesłał już do NFZ wykaz pielęgniarek uprawnionych do wynegocjowanej z rządem podwyżki o 300 zł miesięcznie (kwota brutto z pochodnymi), choć słychać o 400 zł, czego na razie nie potwierdzono. Jak dodał dyrektor, nie otrzymają jej pielęgniarki i pielęgniarze z ratownictwa medycznego, bo szpital w Raciborzu jest podwykonawcą stacji wojewódzkiej w Katowicach. Ustalone z rządem zasady obowiązują w tym i przyszłym roku. Co dalej? - Tego na razie nie wiemy - dodał dyrektor. Szpital pracuje nad planem finansowym na przyszły rok i ma - podobnie jak inne placówki - problem z prawidłową oceną skali wydatków, jakie będą potrzebne na wyższe wynagrodzenia pielęgniarek. - To dla nas ważny rok, bo rok kontraktowania - usłyszeli dziennikarze. Nie wiadomo też, czy 300 zł dostaną te osoby, które dopiero się zatrudnią w szpitalu. Pozostaje problem wielkości zatrudnienia w tej grupie zawodowej. Rząd pracuje nad nowymi normami zatrudnienia. Te mogą spowodować, że szpital zostanie zmuszony do przyjęcia nowych pielęgniarek. Nie wiadomo jednak, kto zapewni finansowanie i czy w ogóle na rynku znajdą się chętni do pracy.
Już dziś wiadomo, że szpital będzie musiał więcej zapłacić za posiłki i sprzątanie. Powód? Pełne ozusowanie tzw. umów śmieciowych, czyli np. umów zlecenie. Wrocławski Impel już wypowiedział umowę. Obliczył, że w związku z nowymi przepisami od stycznia lecznica winna mu płacić blisko 440 tys. zł więcej. - Zdecydowaliśmy się na nowe konkursy, ale trudno będzie liczyć na te kwoty, co teraz. Będzie drożej - dodał dyrektor Rudnik. Szpital zakłada, że po Impelu umowy wypowiedzą inne współpracujące z nim firmy. Sam szpital nie zatrudnia na umowy śmieciowe. Wszyscy mają umowy o pracę. Lekarze, jeśli chcą, mogą przejść na kontrakty.
Problemem jest też wynik kontroli NFZ odnośnie realizacji programu lekowego na oddziale zakaźnym i hepatologii w 2011 r. Zdaniem kontrolerów z Funduszu lecznica nieprawidłowo zaliczyła w swoje koszty ponad 1 mln zł i chce ich zwrotu. Do tego nałożono 120 tys. zł kary. - Nie zgadzamy się z tym - oświadczył dyrektor. - Kontrolerzy nie mieli odpowiedniego wykształcenia medycznego do prawidłowej oceny zagadnienia - dodał. Zdaniem dyrekcji, NFZ szuka pieniędzy, bo problem programów lekowych był już znany w 2012 r. Wtedy nikt nie zgłaszał zastrzeżeń. - Teraz wrócono do 2011 r. - usłyszeli dziennikarze.
Nadwykonania za 2015 r. mogą sięgnąć na koniec roku 4-5 mln zł. Już teraz to kwota 3,6 mln zł. Wiosną 2016 r. szpital będzie chciał jej zwrotu od NFZ. Najwięcej nadwykonań mają oddziały wewnętrzne (blisko 1,5 mln zł), neurologia 254 tys. zł, pediatria 222 tys. zł, chirurgia 234 tys. zł, ortopedia 284 tys. zł, poradnie 400 tys. zł.
Szpital boi się też nowych przepisów, które dają uprawnienia do karania rzecznikowi praw pacjenta. - To może być kwota nawet 500 tys. zł - zakończył dyrektor.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany