Ślub w Rybniku, poród w Raciborzu
Rybnik chwali się nowożeńcami, którzy wybierają to miasto, by tu właśnie powiedzieć sobie sakramentalne TAK. Tymczasem nawet wrocławianki przyjeżdżają do Raciborza na poród. Powód? Nasz szpital nieodpłatnie świadczy szereg dodatkowych usług.
Porody w wodzie, na specjalnym stołeczku do rodzenia, porody rodzinne – mogą z tego na co dzień korzystać pacjentki Szpitala Rejonowego w Raciborzu. – Jako jeden z nielicznych szpitali w Polsce świadczymy te dodatkowe usługi nieodpłatnie – zapewnia ordynator oddziału ginekologiczno–położniczego, dr Marian Ciszek. - Jestem z Wrocławia, ale przyjechałam urodzić tutaj – mówi z uśmiechem pierworódka Małgosia, tuląc w ramionach urodzonego dzień wcześniej Bartka. – Tam jest masówka. A tu? Super.
Poród jest dla każdej kobiety bardzo ważnym wydarzeniem. By przebiegał komfortowo i bez większych stresów, dba o to personel oddziału ginekologiczno-położniczego Szpitala Rejonowego w Raciborzu. Po przyjściu do szpitala przyszłe matki przechodzą tzw. trakt porodowy. Pierwsza jest izba przyjęć. Tam pacjentki są kwalifikowane: jedne na poród naturalny, inne na cesarskie cięcie. Do standardowych badan należy KTG (kardiotokografia), czyli monitorowanie akcji serca płodu z jednoczesnym zapisem czynności skurczowej mięśnia macicy.
Dalej jest sala porodowa. Przyszłe matki mogą skorzystać z tradycyjnego łóżka do porodów. Przebywając w sali porodowej mogą sobie ulżyć w bólu. Niektóre używają do tego specjalnych wielkich kolorowych piłek albo worków sako. Panie mają też do dyspozycji drabinki oraz zawieszoną na suficie grubą niebieską linę. – Na tej linie pacjentka może się podwiesić, trzymając ręce w górze. To przynosi ulgę – wyjaśnia siostra oddziałowa.
Mają też pacjentki inne możliwości. Oddział raciborskiego szpitala dysponuje bowiem wanną do porodów w wodzie. Dlaczego warto z tego skorzystać? Dla wielu matek poród w wodzie to sama przyjemność. Woda podczas porodu daje poczucie rozluźnienia, poród przebiega szybciej, a działanie wody można porównać do środków przeciwbólowych. Tkanki stają się bardziej rozluźnione i podatne na rozciąganie. Woda w znakomity sposób relaksuje rodzącą kobietę, eliminując stres związany z porodem. Dziecko nie odczuwa raptownej zmiany środowiska, bowiem do momentu porodu maluszek jest otoczony wodami płodowymi i w przypadku rodzenia w wannie dziecko przechodzi z wody do wody.
Dużym powodzeniem cieszą się też porody rodzinne. To prawie 80 proc. wszystkich – wylicza ordynator oddziału ginekologiczno–położniczego Marian Ciszek. – Właściwie to już rzadko która kobieta rodzi sama. Czasami widać, że niektórym panom miękko się robi w nogach i nie wiadomo, kto bardziej potrzebuje pomocy, rodząca czy jej mąż. Nie wpuszczamy natomiast mężów na salę operacyjną, gdy dziecko rodzi się przez cesarskie ciecie. – Trzeba dodać, że szpital w Raciborzu jest być może jedynym szpitalem w Polsce, gdzie te niestandardowe usługi są nieodpłatne. Nie bierzemy ani żadnych datków, ani cegiełek. Nic – zapewnia dr Ciszek.
Oddział ginekologiczno – położniczy ma specjalną salę do cesarskich cieć, położoną w bezpośredniej bliskości oddziału anestezjologicznego. Wszystko po to, by skrócić do minimum czas dojazdu pacjentki na salę. Najczęściej stosowaną formą znieczulania podczas cesarskich cięć jest znieczulenie zewnątrzoponowe. Korzysta z niego prawie 90% rodzących.
Doktor Ciszek zna doskonale zachodnie trendy oraz ideę szpitali otwartych dla odwiedzających. – U nas też tak kiedyś było. Goście mogli przychodzić na oddział kiedy chcieli. Zaczęło dochodzić do tego, że przeszkadzała im wizyta lekarska – opowiada z niedowierzaniem ordynator. – W takich przypadkach nie da uniknąć się infekcji. Dlatego ucięliśmy wizyty na oddziale położniczym. I proszę mi wierzyć, od tej pory o 90 % zmniejszyła się liczba infekcji. Przecież cesarskie cięcie to jest operacja jak każda inna. Teraz, od kiedy zastosowaliśmy na oddziale reżim sanitarny, pacjentki z ranami po cesarskich cięciach goją się prawidłowo, nie ma żadnych problemów.
Czasami na raciborskim oddziale położniczym jest cicho jak w domu. Ale czasami ruch jest spory, zabiegi trwają do wieczora, a z wielu pokojów dobiega płacz nowo narodzonych. Dzieci są zabierane mamom tylko na kilka trudnych godzin po porodzie. Potem już śpią razem z mamą w jednym pokoju. Nazywa się to z angielskiego rooming-in.
Jolanta Reisch
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.