Spór o teren przy Kasprowicza. Sprzedawać czy nie?
Pod uwagę radnych komisji gospodarki miejskiej skierowano uchwałę w sprawie uchylenia uchwały Nr LXI/879/2023 Rady Miasta Racibórz z dnia 30 sierpnia 2023 r., dotyczącej wyrażenia zgody na zbycie prawa własności działki gruntu położonej w Raciborzu przy ul. Jana Kasprowicza.
Głos zabrał radny Roman Wałach: – Sprawa poprzedniej uchwały, w której dopuszczono zbycie, oraz sprzeciwy, które pojawiły się w momencie jej podjęcia, dotyczyły wniosku spółdzielni mieszkaniowej. Okazuje się, że teren, o którym mówimy, jest wykorzystywany przez mieszkańców Raciborza. Uczniowie pobliskich szkół również korzystają z niego jako dojścia na lekcje. Swego czasu złożono petycję, którą rozpatrzył prezydent miasta Raciborza. Odpowiedź, podpisana przez prezydenta Wojciechowicza, wskazywała, że sprzedaż działki została wstrzymana z uwagi na prośbę Młodzieżowej Rady Miasta o odstąpienie od dalszego procedowania. Sprzedaż mogłaby doprowadzić do ogrodzenia nieruchomości, co ograniczyłoby możliwość korzystania z przejścia. Dodatkowo istnieje ryzyko, że zieleniec zostanie zabudowany. Odbyło się również spotkanie z udziałem mieszkańców, Młodzieżowej Rady Miasta, Rady Seniorów, przedstawicieli spółdzielni oraz szkół. Wypracowano stanowisko, że sprzedaż nie będzie służyła mieszkańcom. Oczywiście istnieje prawo do sprzedaży, z którego pan prezydent dotąd nie skorzystał. Niemniej jednak, póki uchwała umożliwiająca sprzedaż obowiązuje, istnieje pokusa, by ją zrealizować. W związku z tym, aby zamknąć temat, proponuje się podjęcie uchwały, która znalazła się w porządku obrad – wyjaśnił radny.
– Temat jest mi oczywiście dobrze znany, podobnie jak korespondencja przytoczona przez pana radnego – odpowiedziała wiceprezydent Raciborza, Małgorzata Rudnicka-Głowińska. – Pan prezydent w swojej odpowiedzi potwierdził dotychczasowe działania gminy na wniosek spółdzielni. W odpowiedzi zaznaczono również, że wszelkie otrzymane uwagi zostaną rozpatrzone. Nie stwierdzono wprost, że pan prezydent neguje zbycie nieruchomości. Postępowanie zostało wszczęte na wniosek spółdzielni, która ponosiła koszty utrzymania terenu, mimo że nie była jego właścicielem. W miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego teren ten przeznaczony jest wyłącznie pod zieleń, bez możliwości zabudowy. Nie zgodzę się również z twierdzeniem, że działka stanowi główne dojście do szkoły. Jest to szlak poboczny, zarówno w przypadku szkoły publicznej, jak i szkoły dla niesłyszących. Obie placówki mają całkowicie inne główne wejścia. Argument Młodzieżowej Rady Miasta, że szlak stanie się niemożliwy do uczęszczania, również jest chybiony. Chodnik będący nieformalnym łącznikiem pomiędzy ulicami Kasprowicza a Wojska Polskiego już teraz znajduje się we władaniu SM Nowoczesna, która mogłaby ten teren zagrodzić w dowolnym momencie. Faktem jest, że docelowym planem spółdzielni jest ogrodzenie tego terenu. Nikt jednak nie stwierdził, że osobami śmiecącymi na tym terenie są uczniowie którejś z placówek.
– Jeśli ktoś śmieci, może wystarczy postawić śmietniki – zaproponował radny Wałach. – Czy w przypadku ogrodzenia nie będzie mowy o jakimkolwiek przejściu? – dociekał.
– Nie będzie mowy – odpowiedziała wiceprezydent. – Proszę zwrócić uwagę, że cały obecny chodnik znajduje się w granicach terenu spółdzielni.
– Już wiosną spółdzielnia informowała, że teren zostanie ogrodzony, a to się nie stało – zauważył radny Wałach.
– To właściciel terenu decyduje, kiedy i co będzie robił na swoim gruncie – ripostowała Małgorzata Rudnicka-Głowińska.
W dyskusji głos zabrał radny Henryk Mainusz: – Nie bardzo rozumiem, o co my tu walczymy. To jakaś walka z wiatrakami. Gdybym miał nastawiać budzik godzinę wcześniej, by lecieć naokoło, może bym się tej walki podjął. Rozumiem, że pan Siwak zgromadził podpisy pod tym, co nam tu dostarczył. Ale nie zgadzam się z tym, żeby każdy negował nasze decyzje, bo ma tam wygodne miejsce, żeby papieroska zaćmić, jak mamusia nie widzi. Każdy ma prawo kruszyć kopie, ale czy to naprawdę takie istotne?
– Spółdzielnia od lat sprząta ten teren, choć nie jest jej. Wieczorami odbywają się tam imprezy, a nawet libacje. Ludzie dzwonią na służby, ale zanim te przyjadą, uczestnicy się rozchodzą. Mówi pan o zagrodzonym Raciborzu. Czy pan swoją posesję ma ogrodzoną? A może powinniśmy to ogrodzenie zlikwidować? – zapytał ironicznie przewodniczący Fica.
– To temat, który już długo dyskutowaliśmy. Jeśli są tereny, gdzie nie wiadomo, kto za co odpowiada, lepiej przekazać je jednej instytucji. Warto to uporządkować, by zarządzać nimi w sposób estetyczny i praktyczny. Nic innego tam nie powstanie, a może to pozytywnie wpłynąć na otoczenie – stwierdził radny Marian Czerner.
Radny Dominik Konieczny zapytał: – Z tego, co pamiętam, był tam dojazd do bramy I LO i szkoły dla niesłyszących. Czy będzie tam ustanowiona służebność?
– Dyrekcja szkoły dla niesłyszących poinformowała, że służebność nie będzie im potrzebna. W przeszłości była taka potrzeba, gdy na terenie szkoły znajdował się garaż. Obecnie takiej potrzeby nie ma – odpowiedziała wiceprezydent.
– To krótkowzroczne myślenie. To, że teraz służebność nie jest potrzebna, nie znaczy, że za kilka lat się nie przyda, choćby podczas remontu. Jaką kwotę możemy uzyskać za ten teren? – zapytał radny Konieczny.
– Tereny zielone to około 20 zł za m² – odparła wiceprezydent.
– Czyli około 10 tys. zł – podsumował radny.
Uchwałę poddano pod głosowanie. Pięciu radnych było za, dwóch przeciw, a jeden radny był nieobecny. Dokument uzyskał pozytywną opinię komisji.
Komentarze (24)